Wiele kobiet dostaje ataku paniki na wieść o tym, że ich mąż lub dziecko planuje nabycie motoru. Jazda na jednośladach jest powszechnie uważana za bardzo ryzykowną. Czy jednak rzeczywiście poruszanie się motocyklem jest tak niebezpieczne?
Motocykliści – dawcy organów?
W Polsce utarło się powiedzenie, że motocykliści to dawcy organów. Tak naprawdę jednak śmiertelne obrażenia motocyklistów są czasem tak poważne, że ich organy nie nadają się do przeszczepu. Trzeba jasno przyznać, że jazda na motorze jest wysoce ryzykowna. Wskazuje na to zdrowy rozsądek, ale także i statystyki.
Wypadki motocyklowe kończą się śmiercią znacznie częściej niż te z udziałem samochodów. Zwykle, to jednak nie sam motocykl jest tu winny, tylko ludzkie błędy. O ile trudno wyeliminować ryzyko związane z nieodpowiedzialną jazdą innych uczestników ruchu, o tyle sam motocyklista może znacznie ograniczyć ryzyko tragicznych w skutkach zdarzeń.
Ostrzeżenia na temat zagrożeń z niestosowania się do przepisów, jazdy niedopasowanej do warunków atmosferycznych pojawiają się często, ale zwykle mało kto się do nich w pełni stosuje. Można to przyrównać do informacji o zagrożeniach związanych z paleniem, które widnieją na paczkach papierosów. Dla własnego bezpieczeństwa powinno się jednak wszelkie ostrzeżenia traktować w pełni poważnie i pamiętać o zasadzie ograniczonego zaufania. Stosowanie się do przepisów drogowych jest bowiem kluczowe dla zachowania bezpieczeństwa na swoim jednośladzie.
Z motorem trzeba obchodzić się więc ostrożnie, o czym szczególnie pamiętać powinny osoby mniej doświadczone. Z motorami jest trochę jak z nożem. Jeśli potrafi się go umiejętnie wykorzystać, to można liczyć na szereg korzyści. Nieumiejętna obsługa może jednak mieć tragiczne skutki.
O motor trzeba też cały czas dbać, regularne wizyty u mechanika i naprawy to absolutne podstawy, podobnie jak zadbanie o odpowiedni strój ochronny.